Zamawiając danie mięsne we francuskiej restauracji kelner notorycznie będzie was pytał o stopień wypieczenia: bleu (krwiste), saignant (półkrwiste), à point (w sam raz), bien cuit (wypieczone).
Francuzi najczęściej wybierają saignant ja osobiście wolę à point i taka też będzie nasza kaczka.
Jako ciekawostkę dodam, że regionem słynącym z najlepszych kaczek jest Akwitania, czyli tak się składa, tu gdzie mieszkam.
Składniki:
- 2 piersi z kaczki
- świeżo wyciśnięty sok z dwóch pomarańczy
- sól, pieprz, szczypta cukru
Przygotowanie:
Filety oczyścić z nadmiaru tłuszczu, naciąć skórę pod skosem, formując kratkę, posolić.
Ułożyć na patelni skórą do dołu i piec na średnim ogniu przez około 10-12min. Odlewając i zachowując wytopiony tłuszcz.
Po tym czasie odwrócić mięso i piec około 5-8 min.
Następnie zdjąć piersi z patelni i owinąć je folią aluminiową na minimum 5min. żeby krew rozeszła się równomiernie po całym kawałku.
Gorącą patelnię oczyścić z ewentualnych resztek mięsa i tłuszczu (nie myć!) i natychmiast wylać na nią przygotowany sok pomarańczowy. Doprawić solą, pieprzem, cukrem i ewentualnie miodem, gotować na wolnym ogniu aż lekko zgęstnieje około 5 min.
Pokroić kaczkę w plasterki, polać sosem i podawać.
Uwagi:
Z tak przyrządzoną kaczką najlepiej pasuje purée ziemniaczane wymieszane z odrobiną wypieczonego tłuszczu.
Jeżeli po ukrojeniu piersi wydają wam się surowe, wystarczy wrzucić je na patelnię i dopiec.
Jeżeli za bardzo to klops i długie przeżuwanie!